Witam i cieszę się, że mogę sobie wreszcie z kims kompetentnym na ten temat podyskutować i przyznaję, że nie spodziewałem sie tak rychłej odpowiedzi.
Opis różnic w wygladzie fizycznym i stylu noszenia się można by było sobie darować ale...jak wygląda Azar wiemy. Nie polubilem faceta wiec nie będę sie tu rozpisywał i powiem krótko.....burak i tyle. Vilgefortz miał klase, byl przystojny, mlody (czyli wg. standardów obowiazujacych w bractwie
) nie przekroczył jeszcze setki. O ile mnie pamięć nie myli wyglądał na jakies 35 lat.
Vilgefortz był, że się tak wyrażę, bardziej wyrafinowany w swoich planach.
To, że sprzymierzył sie z Dunym narazie pomiemy chodź to ważne bo od tego cała checa sie zaczeła.
Zacznijmy od początku czyli: zwołał zjazd (wiemy gdzie), już tam chcial porwać (wiemy kogo), połamał kości (wiemy komu), a to , że sie bidulek troszke przypiekł nauczylo go zapewne by nie pchac sie w zasieg starych niepewnych elfich portali przez które na dodatek przechodzi dziecko starszej krwi
.
Jedziemy dalej jak mawial mój ulubiony prefekt. Kazał zabic pewnych dwóch (nie)miłych panów z miasta Dorian, torturował Yen (czego draniowi nie daruje), wysłał Schirru z zadaniem zabicia Geralta, Rience pobawił się troszkę z Jaskrem i co najważniejsze, o mało nie zabił Ciri, a by potrenować sobie to co zamierzał jej zrobić, zabił wiele młodych dziewczyn.
Podsumowując, Azar musialby sie ze cztery razy urodzic by można go było porównywac z Vilgefortzem. Azar nie zrobil praktycznie nic....
Pozdrawiam. Na pohybel......wiecie komu :mrgreen: